niedziela, 8 lutego 2009

UWIĘZIENI PRZEZ PARKINSONA, ALZHEIMERA I INNYCH STRAŻNIKÓW STAROŚCI

Zbliża się kolejny Światowy Dzień Chorego (11 luty). Jest to bardzo dobra okazja, aby pochylić się nad losem osób, które w samotności przeżywają swoją starość. W wielkim cierpieniu, opuszczeni przez najbliższych i dalszy starzeją się bez nikogo, ewentualnie z opiekunką społeczną, która przychodzi dwa razy w tygodniu.

Niejednokrotnie, odwiedzając chorych w pierwsze piątki miesiąca z Eucharystią i Spowiedzią Świętą, słyszę wiele o samotności i chorobach. O ile te drugie są nieuniknione, to tej pierwszej można zaradzić poprzez zwyczajną, a jakże nadzwyczajną i ekskluzywną, obecność. Każdego ranka w pierwszy piątek miesiąca wyruszając w drogę do moich babć i dziadków, jak modlitwa powracają słowa jednej z moich "klientek": w miesiącu czekam tylko na trzy osoby, listonosza z emeryturą, syna z chlebem i księdza z Eucharystią. Te słowa za każdym razem uświadamiają mi, jak wielkie znaczenie mają te odwiedziny, w których biorę udział. Wierzę, że radość, z kilku minut obecności choć trochę pomaga w złagodzeniu bólu samotności.

Strażnicy więzień samotności są bezwzględni. Często natrętni, nieznośni, znęcają się bezwzględnie nad umęczonym ciałem. W zakładach karnych skazany ma prawo do odwiedzin. Znajdźmy choć chwilę na odwiedziny tych, których strażnicy starości tak męczą.

o.Pawło

Brak komentarzy: