Co prawda tytuł artykułu sugeruje alkoholizm wśród duchowieństwa, to jednak o piciu księży tam jest niewiele. Pan dr Długołęcki zwrócił uwagę na jeden bardzo ważny fakt, a mianowicie "Dziś duchowni pracują w szkołach, prowadzą zajęcia w różnych organizacjach, prowadzą inwestycje w imieniu parafii. To bardzo zapracowani i zestresowani ludzie." Polecam artykuł nie ze względu na alkoholizm, a na dosyć realny obraz księdza.
Dlaczego księża piją?
Coraz częściej słyszymy w mediach o księżach, którzy nadużywają alkoholu. Specjaliści twierdzą, że chociaż nie mają dostępu do statystyk i nie wiedzą dokładnie ilu księży walczy z nałogiem, to można powiedzieć, iż duchowni są w grupie podwyższonego ryzyka. Rozmawiamy o tym z psychologiem dr Jakubem Długołęckim, który pomaga m.in. osobom uzależnionym od alkoholu, narkotyków, hazardu.
- Czy możemy mówić o problemie alkoholowym wśród księży?
- Nie użyłbym takiego sformułowania. Nie znam statystyk, nie wiem ilu księży się leczy, ilu boryka się z nałogiem na własną rękę. Ale niewątpliwie księża są w grupie podwyższonego ryzyka. Dowiedziono, że kłopot z alkoholem mają najczęściej pracownicy, którzy obcują ludźmi, wysłuchują ich problemów, muszą radzić sobie z ich emocjami. Ci pracownicy często mówią, że problemy innych wsiąkają w nich jak woda w gąbkę. Na czele listy pracowników, walczących z alkoholizmem są więc dziennikarze, lekarze, menedżerowie odpowiedzialni za kontakty z klientami. Również kłopoty alkoholowe mają pracownicy socjalni. Niewątpliwie księża wysłuchują problemów swoich parafian. Mogą więc starać się szukać metody na zdystansowanie właśnie w alkoholu. To nie są jacyś nadludzie. Mają takie same słabości jak każdy z nas.
- Często uzależniają się osoby pracujące w stresie. Menedżerowie mówią na przykład, że po dniu pracy nie są w stanie zasnąć, są tak rozdygotani. Relaksują się dopiero, gdy wychylą kilka kieliszków. Księża chyba się nie stresują?
- Pamiętajmy, że są różne rodzaje stresu. Różne są powody stresu. Ten, o którym pan mówi związany jest z pośpiechem, z tym że trzeba sfinalizować jakiś projekt w określonym terminie. Ale ludzie stresują się też, gdy muszą występować publicznie. Powodem stresu może być bezsilność. Nie jesteśmy w stanie czego zrobić i bardzo się denerwujemy z tego powodu. Każdy stresuje się innych powodów. Dziś duchowni pracują w szkołach, prowadzą zajęcia w różnych organizacjach, prowadzą inwestycje w imieniu parafii. To bardzo zapracowani i zestresowani ludzie. To moje zdanie, ale wydaje mi się, że dziś ksiądz, który spędza całe dnie wyłącznie na kontemplacji, należy do rzadkości.
- Czy sądzi pan, że księża należą do grupy podwyższonego ryzyka, bo piją wino w czasie Mszy Świętej? Można wysnuć taką tezę?
- Nie wydaje mi się. To są jednak niewielkie ilości.
- Niektórzy wskazują na to, że parafianie często zapraszają duchownych do domu lub na różne uroczystości rodzinne – na wesela, urodziny, chrzciny. I tam częstują gościa czymś mocniejszym. Może księża za dużo „bywają”?
- Również nie powiedziałbym, że to może być stuprocentowy powód. Wszyscy chodzimy na jakieś uroczystości, imprezy i tam pijemy alkohol, ale nie zostajemy automatycznie alkoholikami. Nie każda osoba, która alkohol spożywa często, wpada w nałóg. Na przykład ja przed snem piję lampkę winą dla przyjemności, ale nie jestem nałogowym alkoholikiem. W nałóg wpadają ci, którzy bez alkoholu nie potrafią żyć. Nie wyobrażają sobie funkcjonowania bez alkoholu. Dla tych ludzi, alkohol jest ucieczką od problemów. Sposobem na odreagowanie. Z alkoholizmem zawsze łącza się jakieś kłopoty emocjonalne.
- A samotność? Księża nie mają przecież rodzin, sami borykają się z codziennością. Na przykład menedżerki, które osiągnęły tak zwany sukces, piastują stanowiska kierownicze, ale nie mają rodziny, przyjaciół; bywają alkoholiczkami.
- Tak, to jak najbardziej może być powód. Zresztą nie tylko samotne kobiety walczą z alkoholizmem. Również mężczyźni, którzy całe swoje życie prywatne poświęcili pracy i nagle stwierdzili, że są sami i nie bardzo mają z kim porozmawiać, sięgają po alkohol, by poczuć się lepiej, by tę samotność jakoś zabić.
- Pijący menedżer czy robotnik fizyczny jakoś nas szczególnie nie dziwi. Ale pijący ksiądz bulwersuje. Tacy duchowni nie mają łatwego życia.
- Nie mają. Wytyka im się, że działają nieetycznie, że grzeszą. Parafianie postulują, by przenieść takiego kapłana do innej parafii. Gdy tymczasem robotnikowi pijaństwo jesteśmy w stanie wybaczyć. Pamiętajmy, że praca lub jak często mówimy - powołanie duchownego, to ciężka droga. Takim ludziom trzeba pomóc. Wesprzeć ich. Jeśli leczą się, to w żadnym wypadku nie powinnyśmy ich piętnować. Księża – alkoholicy leczą się w świeckich ośrodkach. Ale działają też w Polsce specjalne palcówki dla duchownych. Niektórzy księża leczą się, chodzą na terapię i jednocześnie wykonują wszystkie swoje obowiązki w parafii.
- Zna pan jakiegoś duchownego – alkoholika?
- Tak. Leczył się w naszym ośrodku. Przyjechał na terapię z drugiego końca Polski. Bał się, że ktoś się dowie, że straci wiarygodność w parafii. Biskup pozwolił mu, by w czasie Mszy Świętej pił sok z winogron, w którym nie ma alkoholu. Bardzo zaimponował mi ten ksiądz. Było mu ciężko, bo nie miał grupy wsparcia, ale radził sobie doskonale.
Rozmawiał Krzysztof Winnicki
Wirtualna Polska. (wp.pl)
1 komentarz:
Moim zdaniem świetny artykuł ukazuje problemy księży i pokazuje duchownych niejako od podszewki przecież ksiądz to też człowiek i ma takie same problemy jak każdy z nas. Uważam jednak że artykuł nie wyczerpuje tematu, a jedynie go delikatnie dotyka chodzi mi o przybliżenie ludzkich spraw nieraz problemów które dotykają księży. Jest to grupa społeczna od której dużo się wymaga często ostro krytykuje, woku której istnieje wiele tematów tabu to dodatkowo obciąża duchownych. Chodzi o to że problemy z którymi nieraz trudno się ujawnić świeckim - duchownym przysparzają dwa razy więcej kłopotów ze względu na pełnioną służbę.. W związku z tym nierzadko duchowny zostaje sam, bez pomocy ze swoimi problemami. Nie możemy zapomnieć o jeszcze jednej ważnej sprawie osoby związane ze stanem duchownym są o wiele bardziej narażone na ataki szatana (w myśl słów: uderz w pasterza a rozbiegną się owce) Wszyscy musimy się nauczyć patrzyć na księży jak na ludzi a nie jak na bogów... Ksiądz to człowiek który wyznaczony do służby Bogu i ludziom pomaga, prowadzi ludzi do Boga jest szafażem sakramentów (poprzez święcenia), autorytetem, przykładem, ale sprawia mu to tyle samo trudu i wysiłku co każdemu z nas..
Prześlij komentarz