Szczęść Boże! Wygrzebałam ten wpis z mroków zapomnienia, gdyż ni z gruchy, ni z pietruchy zastanowiło mnie dzisiaj, dlaczego właściwie nikt w rzekomym niebie nie powiedział małemu Coltonowi, że jego ojciec błądzi, a pełnię racji ma tylko i wyłącznie Kościół katolicki? I jeszcze jedno: czy fakt bycia dzieckiem chroni przed złudzeniami duchowymi? Autor "Bartymeuszowej" recenzji relacji Coltona napisał mi w mailu zwrotnym (po mojej pisemnie wyrażonej wątpliwości, czy książkę o rzeczach ostatecznych pisaną przez niekatolika i nieopatrzoną imprimatur godzi się polecać w "świętym" czasopiśmie), że on tam dzieciakowi wierzy i uważa jego świadectwo za ewangelizujące. Ja jednak pozostaję nieprzekonana (oczywiście co do autentyczności pobytu Coltona w niebie, nie tego, czy niebo istnieje naprawdę) i trochę się boję, że ślizga się Ksiądz z przyszłym Księdzem Igorem po cienkim lodzie... Jednakże generalnie zarówno blog, jak i czasopismo, bardzo mi się podobają :) Natalia Błędowska
1 komentarz:
Szczęść Boże!
Wygrzebałam ten wpis z mroków zapomnienia, gdyż ni z gruchy, ni z pietruchy zastanowiło mnie dzisiaj, dlaczego właściwie nikt w rzekomym niebie nie powiedział małemu Coltonowi, że jego ojciec błądzi, a pełnię racji ma tylko i wyłącznie Kościół katolicki? I jeszcze jedno: czy fakt bycia dzieckiem chroni przed złudzeniami duchowymi?
Autor "Bartymeuszowej" recenzji relacji Coltona napisał mi w mailu zwrotnym (po mojej pisemnie wyrażonej wątpliwości, czy książkę o rzeczach ostatecznych pisaną przez niekatolika i nieopatrzoną imprimatur godzi się polecać w "świętym" czasopiśmie), że on tam dzieciakowi wierzy i uważa jego świadectwo za ewangelizujące. Ja jednak pozostaję nieprzekonana (oczywiście co do autentyczności pobytu Coltona w niebie, nie tego, czy niebo istnieje naprawdę) i trochę się boję, że ślizga się Ksiądz z przyszłym Księdzem Igorem po cienkim lodzie...
Jednakże generalnie zarówno blog, jak i czasopismo, bardzo mi się podobają :)
Natalia Błędowska
Prześlij komentarz