wtorek, 2 grudnia 2008

Wyjaśnienia NASZEGO SŁOWA

Na blogu ks. Tadeusz Isakowicz-Zalewski umieścił przedruk z Naszego Dziennika informacje o gazecie Nasze Słowo. Zastanawia mnie, czy umieści także wyjaśnienia redaktora naczelnego pana Jarosława Prystasza i wyjaśnienia pana
Romana Bazylewicza??? Uznam powyższe pytanie za retoryczne, gdyż nie otrzymaliśmy także publikacji listu pana dra Romana Drozda na jakże poczytnym blogu ks. Tadeusza.


Warszawa, 2008-12-01

Oświadczenie

W związku z oskarżeniem z 2008-12-01 ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego o szerzenie „kampanii nienawiści” przez „Nasze Słowo” oświadczam, że wpis Romana Bazylewicza w rubryce "Останні коментарі" na stronie internetowej „Naszego Słowa”, zamieszczony 26 listopada 2008 r., został usunięty tego samego dnia. Ponownie ten sam wpis pojawił się 30 listopada i tego samego dnia został usunięty.

Fakty te świadczą, że oskarżenia ks. T. Isakowicza-Zaleskiego wobec naszej redakcji są bezzasadne.

Dla uściślenia dodam, że Związek Ukraińców w Polsce jest wydawcą tygodnika. Ani w statucie Związku Ukraińców w Polsce, ani w statucie „Naszego Słowa” nie ma zapisu, że tygodnik „Nasze Słowo” jest organem tej organizacji.

Jarosław Prystasz
redaktor naczelny

Redaktor Naczelny Tygodnika "Nasze Słowo"
Jaroslaw Prystasz

W dniu 26-11-2008 pod wpływem wielkiego szoku i wielkich emocji, jakich doznałem po przeczytaniu listu ks. Isakowicza-Zalewskiego, skierowanego do ks. Kardynała Dziwisza, zamieściłem komentarz. Wnioski, jakie tam postawiłem, popieram w całej rozciągłości w stosunku do autorów programu Wolhynia-Galicia, szczególnie kłamcy w sutannie ks. Isakowicza-Zalewskiego. Opluwanie jadem nienawiści największych ukraińskich świętości z Metropolitom Andrzejem Szeptyckim i męczennikiem za wiarę Jozefem Slipyjem musi się spotkać ze zdecydowana reakcja wszystkich Ukraińców, przynależnych tak do cerkwi prawosławnej, jak i katolickiej. Należną reakcja powinna nastąpi z ramienia Rządu Ukrainy.

Zgraja kłamców, których w komentarzu wymieniłem, jak i tych, których ze względu na zwięzłość komentarza nie można było wymienić, musi się spotkać ze stanowcza reakcja i zdecydowanym sprzeciwem. Autorom programu Wolhynia-Galicia musi być zaprezentowane stanowcze NIE. Oraz stanowcze DOŚĆ. Wykopującym topory wojenne już pordzewiałe i porosłe mchem musi być powiedziane stanowcze NIE. Wszystkich innych, którzy poczuli się urażeni moim komentarzem serdecznie przepraszam.

Przepraszam również Redakcje Naszego Słowa za zamieszanie i ewentualne przykrości, które Redakcje spotkały w wyniku mego komentarza.

Wyjaśniam równocześnie, ze wpisu dokonałem tylko 26-11-2008. Innych wpisów poza tym jednym nie dokonywałem.

Równocześnie dodatkowo wyjaśniam: z mojej rodziny Bazylewicz Michalinę, jej 13-letnia córkę Emilie i brata Michaliny Bazylewicza Pawła kalekę głucho-niemego zamordowali "rycerze" z Matka Boska w klapie bluzy i z orłem w koronie na czapie. Paweł śmiertelnie ugodzony powstawał i padał przy obojętności zbrodniarzy, aż skonał. Wszyscy spoczywają we wspólnym dole razem z pozostałymi 300 mieszkańcami Piskorowic. Natomiast mego ojca i starszego brata wywiózł pod okupacje bolszewicką żołdak, ale już bez Matki Boskiej ale z orłem na czapie lecz bez korony.

Z poważaniem

Roman Bazylewicz, 1 grudnia 2008

Brak komentarzy: