Na stronie internetowej wydawnictwa WAM, jako nowość pojawiła się publikacja "W DRODZE ZA CHRYSTUSEM
Kościoły chrześcijańskie w Polsce mówią o sobie" W opisie podanym przy książce możemy przeczytać: "Niniejsza publikacja, to kompendium wiedzy o Kościołach chrześcijańskich w Polsce." Wszystko było by w porządku, gdyby w treści książki nie zabrakło jednego ze znaczących Kościołów Chrześcijańskich - KOŚCIOŁA GRECKOKATOLICKIEGO!!! Z tego co wyczytałem to autorzy nie umieścili takowej informacji.(W książce ukazane są:
1. Kościół Chrześcijan Baptystów
2. Kościół Ewangelicko-Augsburski (Luterański)
3. Kościół Ewangelicko-Metodystyczny
4. Kościół Ewangelicko-Reformowany
5. Kościół Polskokatolicki
6. Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny
7. Starokatolicki Kościół Mariawitów
8. Kościół Rzymskokatolicki.)
Świadczyć to może o kilku rzeczach. Po pierwsze o kompletnej ignorancji autorów wobec Chrześcijaństwa; albo o nierzetelnym przygotowaniu się do publikacji; albo o wybiorczym traktowaniu chrześcijaństwa; albo już sam nie wiem o czym...
Niepokoi jedynie fakt, że autorzy podają publikację jako "kompendium wiedzy o Kościołach chrześcijańskich w Polsce", i "adresowana jest do wszystkich chcących poznać różnorodność chrześcijaństwa w Polsce, a szczególnie do katechetów, nauczycieli i studentów.". Jeżeli na podstawie tej książki będzie uczona młodzież to na pewno wiedza będzie wybrakowana, a powyższe kompendium o Chrześcijaństwie zapewne trzeba będzie uzupełnić.
Pracy przy każdej publikacji jest co niemiara, ale to nie zwalnia od rzetelnego i komplementarnego podejścia do zagadnienia.
o.Pawło
5 komentarzy:
Komentarz od diakona Piotra (otrzymałem na emaila), a warty publikacji. Klucz do takiej a nie innej zawartości książki znaleźć dość łatwo. Na
stronie http://www.ekumenia.pl/index.php?D=2 mamy wykaz "Kościołów
członkowskich" Polskiej Rady Ekumenicznej. Rzut oka wystarczy, by
stwierdzić, że w owej książce omawia się po prostu te właśnie wyznania -
członków PRE, plus na dokładkę KRK. Zabrakło miejsca nie tylko dla nas,
ale i dla mariawitów felicjanowskich, staroobrzędowców czy tak żywotnej i
prężnej społeczności jak zielonoświątkowcy. W ten to sposób obraz
chrześcijaństwa w Polsce został jeszcze bardziej wypaczony, niż można by
sądzić z Twego wpisu.
Komentarz od Marka Blazy SJ. Zgadzam się z diakonem Piotrem. Jeszcze bym dodał, że i Kościół Ormiańsko-Katolicki trzeba by uwzględnić i parafię bizantyjsko-słowiańską w Kostomłotach nad Bugiem, Kościoły wolne, adwentystów stojących niejako na granicy chrześcijaństwa. A najbardziej pokrzywdzeni są zielonoświątkowcy, bo stanowią dosyć sporą społeczność jak na warunki polskie. Poza tym rozmawiałem z jezuitami z WAMu na temat tego, że innych Kościołów nie ma. Odpowiedzieli, iż inicjatywa wydania tej książki wyszła z Polskiej Rady Ekumenicznej (PRE), która też uwzględniła w tej publikacji Kościół rzymskokatolicki jako największy Kościół w Polsce. Od strony materialnej to właśnie PRE i Kościół rzymskokatolicki odpowiadają za tę publikację. WAM jest jedynie wykonawcą.
Jezuici pracujący w WAMie stwierdzili też, że można by powiększyć w przyszłym wydaniu tę książkę o Kościoły, których nie uwzględniono w pierwszym wydaniu. Ale czy znajdą się autorzy do napisania na temat każdego z tych Kościołów? O Ormianach napisze ks. Isakowicz-Zaleski...
Dodam jeszcze, że w 2007 roku wydana została książka pt. "Nierzymskokatolickie Kościoły chrześcijańskie we współczesnej Polsce" pod redakcją Z.J. Winnickiego i T.Dębowskiego, wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń. I w tej pozycji książkowej są i zielonoświątkowcy, i adwentyści, i członkowie PRE, ale bez Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego i bez mariawitów, zarówno starokatolickich, jak i katolickich. I nikt nie protestował, nie wylewał żalów.
Myślę, że zanim się coś skrytykuje, to warto zasięgnąć rady, dlaczego tak się stało. Warto tu odwołać się do Ćwiczeń Duchownych św. Ignacego Loyoli, który o relacji dającego ćwiczenia do tego, kto je odprawia tak m.in. pisze: "Żeby zarówno ten, kto udziela ćwiczeń, jak ten, kto je odprawia, mogli sobie wzajemnie pomóc i osiągnąć korzyści, trzeba założyć, że każdy dobry chrześcijanin powinien chętniej ocalić zdanie bliźniego niż je potępić. A jeżeli nie może go uratować, to pyta, jak on je rozumie, a jeżeli rozumie źle, poprawia go z miłością. Jeżeli to nie wystarczy, poszukuje wszelkich środków stosownych, żeby tamten dobrze je zrozumiał i ocalił samego siebie". (ĆD 22).
Ojcze Marku, ze spisu treści książki "Nierzymskokatolickie Kościoły chrześcijańskie we współczesnej Polsce" wynika, że i tam pominięto Kościół Greckokatolicki, nie tylko Prawosławny. Zarówno i jednej i drugiej publikacji brakuje rzetelności i tego nie da się ukryć. Cóż wszystko przed nami, czekamy na poszerzone wydanie.
Odpowiedź od Marka Blazy SJ. Księże Pawle, nie wyciągałbym aż tak pochopnych wniosków, że obie te publikacje nie są rzetelne dlatego, że jakiegoś Kościoła tam nie umieszczono (obojętnie jakiego, nie tylko greckokatolickiego). Gdyby przyjąć taką logikę, to żadna publikacja w tej materii nigdy nie byłaby rzetelna, bo zawsze kogoś będzie brakować. Poza tym pisanie takich publikacji nie jest łatwe. Trzeba znaleźć autorów. Proponuję zatem, aby Ksiądz napisał taki rozdział o Ukraińskim Kościele Greckokatolickim w Polsce. To będzie dobre remedium na ów brak, który jest w najnowszej publikacji WAMu. Ja ze swej strony porozmawiam z jezuitami w WAMie, żeby to opublikowali. Stać z boku i krytykować jest proste. Ale coś napisać, to już gorzej. No to czekamy na opracowanie...
A jeszcze tylko dodam, że w tej książce, w której zdaniem Księdza nie ma Kościoła greckokatolickiego, w rozdziale poświęconym Kościołowi rzymskokatolickiemu autorstwa Marka Kity czytamy na stronie 235 w podrozdziale "Historia w świecie i w Polsce": "U schyłku XVI stulecia na wschodnich terenach Rzeczypospolitej proklamowano unię tamtejszych prawosławnych z Rzymem. Zaciążyła na niej niedoskonałość ówczesnego rzymskiego modelu eklezjologicznego, jednak późniejsza heroiczna wytrwałość Cerkwi unickiej - częstokroć lekceważonej przez "łacinników" i gwałtownie prześladowanej przez carat oraz komunizm - z pewnością dała grekokatolikom prawo do szacunku dla ich specyficznej tożsamości". I na stronie 239 w podrozdziale "Struktura organizacyjna" czytamy: "Oprócz najliczniej reprezentatywnej tradycji liturgicznej, teologicznej i prawnej zwanej obrządkiem (rytem) łacińskim mamy w obrębie Kościoła katolickiego do czynienia także z analogicznymi tradycjami: aleksandryjską, antiocheńską, chaldejską, bizantyjską i ormiańską. Kościoły partykularne należące do wymienionych obrządków i uznające prymat papieski nazywają się Katolickimi Kościołami Wschodnimi. Zasady kultu i dyscypliny kościelnej są w nich podobne jak w zachowujących te same ryty Kościołach prawosławnych i przedchalcedońskich. Wszystkie obrządki Kościoła katolickiego są "równe w prawach i godności" (Konstytucja Soboru Watykańskiego II o Liturgii świętej Sacrosanctum Concilium, 4)".
Nie można zatem powiedzieć, że nic nie ma o grekokatolikach. To dobrze świadczy o autorze, że jednak uwzględnił katolickie Kościoły wschodnie. Wreszcie trzeba powiedzieć, że tego typu publikacje mają charakter popularyzatorski, a nie naukowy i stąd dopuszcza się w nich pewne uproszczenia. Wszystkiego się nie da napisać, bo redakcja narzuca z góry objętość tekstu i trzeba się do tego stosować. W każdym razie daleki byłbym od mówienia o braku rzetelności w tych obydwu publikacjach tylko dlatego, że nie ma w nich uwzględnionych Kościoła greckokatolickiego. Proszę zwrócić uwagę, że żadna z tych publikacji nie pretenduje do tego, aby opisać wszystkie Kościoły chrześcijańskie w Polsce. Śmiem wątpić, czy kiedykolwiek powstanie w naszym kraju taka publikacja.
Na temat Kościoła Greckokatolickiego od strony historycznej wiele artykułów opublikował ks. dn Piotr Siwicki, w wielu publikacjach zbiorowych np. "Polska-Ukraina 1000 lat sąsiedztwa" wiele miejsca jest temu tematowi poświęcone i wielu autorów jest w tym temacie specjalistami. Więc problem nie tkwi w tym, że nie ma komu napisać, tylko w tym, że Kościół Greckokatolicki jest sukcesywnie pomijany przez publicystów, redaktorów i inne ośrodki, które zajmują się publikowaniem informacji. I w tym dopatruje się nierzetelności wydawców czy autorów. Zgadzam się z ojcem co do kwestii ograniczeń wydawców, ale zapewniam jednocześnie, ze nie wpłynęła ani prośba ani zapytanie o zapotrzebowanie na artykuł dotyczący Kościoła Greckokatolickiego. Jeżeli chodzi o krytykę, to jestem daleki od krytykowania samego w sobie, bo jest to krytykanctwo, a ono nie jest dobre. Dowodem niech będzie chociażby blog, który prowadzę i Wiadomości diecezjalne ostatni numer(http://pwpotoczny.blogspot.com/2009/05/dwa-artykuy-w-nowym-wydaniu-wiadomosci.html).
Dziękuję za Ojca uwagi, cenie je sobie. Pozdrawiam.
Prześlij komentarz