poniedziałek, 7 września 2009

Polsko-ukraiński cud nad Sanem

Anna Gorczyca, Rzeszów 2009-09-07,

Mieszkający w Przemyślu Ukraińcy odzyskają Narodny Dom. Dali na to przyzwolenie przemyscy radni, ale nie obyło się bez awantur

We wtorek do Przemyśla przyjedzie prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko. Złoży wieniec na cmentarzu żołnierzy z I wojny światowej, odwiedzi katedrę greckokatolicką i spotka się mniejszością ukraińską w Przemyślu w Narodnym Domu. - Dla nas to będzie bardzo symboliczna wizyta. Zamknięcie pewnego rozdziału, bo wreszcie, po wielu latach starań, ten dom wróci do nas - mówi Maria Tucka, przewodnicząca podkarpackiego oddziału Związku Ukraińców w Polsce.

Lecha Kaczyńskiego mają reprezentować urzędnicy kancelarii.

Prezydent Juszczenko będzie świadkiem symbolicznego zwrotu budynku, który na początku XX w. wybudowano ze składek Ukraińców, a po II wojnie został im zabrany.

W styczniu 2004 r. wojewoda podkarpacki wydał zgodę na przejęcie budynku na własność przez gminę Przemyśl. Wtedy radni zdecydowali, że oddadzą Ukraińcom Narodny Dom. Postawili warunek: skarb państwa musi to miastu zrekompensować. Po wielomiesięcznych dyskusjach miasta z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego, MSWiA i wojewodą podkarpackim ustalono, że Narodny Dom zostanie przekazany skarbowi państwa. Miasto otrzyma w zamian Klub Garnizonowy.

Radni zamianę potwierdzili na czwartkowej sesji. - Zdarzył się cud na Sanem. W czasie sesji mieliśmy chwile zwątpienia. Do ogłoszenia wyników głosowania bałam się, że znów skończy się to dla nas źle - mówi Anna Drozd, przewodnicząca przemyskiego koła Związku Ukraińców w Polsce.

A że było gorąco, świadczy to, że podczas sesji radny Roman Majgier z Ruchu Odbudowy Polski zaczął głodówkę w sali. - Nie jestem przeciwko Ukraińcom, ale chciałem, żeby Polacy we Lwowie też dostali swoją siedzibę - mówił Majgier.

O zasadzie wzajemności mówili radni PiS i klubu Samorządny Przemyśl wywodzącego się z PiS. - Chcieli za wszelką cenę przerwać obrady i nie dopuścić do głosowania uchwały. Ci z Samorządnego Przemyśla zobowiązali kolegów do głosowania przeciwko i zapowiedzieli, że jak ktoś się wyłamie, zostanie wyrzucony z klubu - mówi jeden z radnych z PO.

W czasie wielu przerw w kuluarach urabiano tych, którzy mieli ochotę głosować za. Zgodę na zamianę nieruchomości radni z PiS i Samorządnego Przemyśla traktowali jako porażkę.

Anna Drozd: - Były momenty, że obserwowałam wystąpienia radnych PiS i SP z zażenowaniem.

Głosami radnych PO i SLD uchwałę w końcu przegłosowano. Teraz ruch należy do prezydenta Roberta Chomy, który zapowiedział, że formalności potrwają kilka miesięcy. W piątek wysłał apel do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wiceszefa MSWiA Tomasza Siemoniaka o wsparcie działań lwowskiej Polonii w staraniach o własną siedzibę.



Narodny Dom

Wybudowany w latach 1901-04 ze składek Ukraińców mieszkających w Przemyślu. Inicjatorem był dr Teofil Kormosz, który przeznaczył na ten cel cały dochód z napisanej przez siebie książki. Ukraińcy kupili działkę ze starymi zabudowaniami, wyburzyli je i na ich miejscu postawili wielką kamienicę. Była w niej m.in. sala teatralna na 400 miejsc, restauracja. Od 1904 do 1939 r. i w latach 1945-47 w Narodnym Domu siedzibę miały ukraińskie organizacje i stowarzyszenia. Działał teatr i kino, sklepy i magazyny. W 1947 r. zaczęły się masowe wywózki osób narodowości ukraińskiej z Przemyśla. W 1958 r. Narodny Dom został przejęty przez skarb państwa, bo uznano go za mienie porzucone. Związek Ukraińców w Polsce zaczął starać się o jego zwrot na początku lat 90.

ag

Anna Gorczyca, Rzeszów
Gazeta Wyborcza

Brak komentarzy: