niedziela, 24 października 2010

Abp Jan Martyniak: Nie mówi się o ciemnej stronie in vitro

„Kto dał człowiekowi prawo ustalać kiedy zaczyna się życie? Przecież nikt rozsądny nie powie, że dzień przed urodzeniem to jeszcze nie jest człowiek” – mówi w rozmowie z KAI arcybiskup Jan Martyniak. Zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego w Polsce podkreśla, że głos biskupów jest przypomnieniem niezmiennej nauki, której powinni strzec wszyscy chrześcijanie.
Oto pełna treść rozmowy z abp. Janem Martyniakiem:

KAI: Przed kilkoma dniami najważniejsi politycy w Polsce otrzymali list podpisany przez arcybiskupów Józefa Michalika i Henryka Hosera oraz biskupa Kazimierza Górnego, w którym przestrzegają, że in vitro jest nie do pogodzenia z Dekalogiem. W tej sytuacji, jak i wielu innych, gdy biskupi zabierają głos w sprawach społecznych słyszymy opinie, że wypowiedzi przedstawicieli Kościoła za bardzo ingerują w życie polityczne.

– To jest sztuczna nagonka. Każdy ma obowiązek stanąć i powiedzieć: człowieku nie rób tego, bo to jest niemoralne, nie zabijaj. Trzeba tę sprawę jasno przedstawić. Uderza się w Kościół, a Kościołem jesteśmy wszyscy. Uderza się w biskupów, że się wtrącają, decydują. A biskupi nie decydują, biskupi się nie wtrącają, tylko przypominają niezmienną naukę, przypominają Boże przykazania, naukę moralności, godności człowieka i życia ludzkiego. To jest przypomnienie. A katolicy? Niech będą konsekwentni, inaczej będzie moralna schizofrenia – jestem katolikiem, a żyję i postępuję tak jak mi odpowiada. Świeccy należą do tego samego grona katolików co biskupi i kapłani.

Stanowisko Kościoła jest znane. Nie jest to z resztą tylko stanowisko Kościoła, ale przecież jest to prawo naturalne, prawo Boże. Od tysięcy lat istnieje przykazanie „Nie zabijaj”. Ono jest fundamentem wszystkich praw i prawa stanowione nie powinny się w żadnej mierze sprzeciwiać Dekalogowi.

KAI: Zwolennicy zapłodnienia pozaustrojowego argumentują, że jest to szansa dla małżeństw, które nie mogą mieć dzieci, że jest to leczenie niepłodności.

– Nie, tego nie można tak ujmować. Wszystkie dokumenty Kościoła, ale i biomedyczne mówią, że to nie jest leczenie. To jest fabryka nowego życia. Człowiek wchodzi w kompetencje Pana Boga i zastępuje go w prokreacji. To jest niegodne.

To jest rzecz w tej dyskusji niepokojąca. Mówi się o tragedii matek, o chęci posiadania dziecka, o radości. To się podkreśla w wielu dyskusjach. Całkiem słusznie, ale unika się mówienia o tej drugiej, ciemnej stronie. Jedno życie się pielęgnuje, przyjmuje, a następne niszczy. I o tym się milczy. Podkreśla się, że to jest dobre, że jest potrzebne. A nie widzi się tej sprawy jaką jest niszczenie życia od samego początku. Z resztą kto komu dał prawo ustalać kiedy zaczyna się życie? Przecież nikt rozsądny nie powie, że dzień przed urodzeniem to jeszcze nie jest człowiek. Cofajmy się do samego początku – kto ma to ustalić? Sąd? Czy to 12 tygodni czy pół roku? To absurd. Absurd nie tylko biologiczny, ale absurd ludzkiego myślenia.

KAI: Czy zdaniem Ekscelencji obecne prace parlamentarne przyczynią się do uporządkowania prawa i spornych kwestii w sprawie in vitro? Dzień, w którym odbyły się pierwsze czytania projektów ustaw zaznaczył się niską frekwencją w Sejmie.
– No właśnie. A później jak będzie głosowanie przyjdą i zagłosują, teraz ich nie ma, bo ich to nie interesuje. Podobnie było z ustawą o aborcji. Też posłów nie było, a potem zagłosowali tak jak zagłosowali. I to powinno dziwić - wielu mówi, że są katolikami, a popierali aborcję. Wahają się, żeby się nie narazić ludzkim względom, a trzeba uważać i zawsze myśleć co Pan Bóg powie.

KAI: Posłowie są podzieleni nawet wewnątrz klubów, PO przygotowało dwa różne projekty uchwał. Partie zapowiadają, że nie będzie dyscypliny wewnętrznej podczas głosowania.
– Kto się czuje katolikiem powinien znać naukę Kościoła katolickiego. Przede wszystkim katechizm ze szkoły. Ale podstawą jest rodzina. A rodzina jest dzisiaj w kryzysie, to widzimy i owoce tego zbieramy.

KAI: Czy adopcja jest w tej sytuacji alternatywą?
– Wiele dzieci czeka na miłość, na rodziny. To są dzieci ludzkości, dzieci całego społeczeństwa i trzeba patrzeć na nie z większą miłością i dać im tę miłość, dać szansę rozwoju. Czy trzeba więc naruszać zasady etyczne i biologiczne?

Dziwi mnie jedna rzecz: są prawa, które karzą za przyczynienie się do poronienia u zwierząt lub zniszczenia gniazda piskląt. Ujmują zatem, że to jest życie zwierzęcia, a unika się w dyskusji mówienia, że człowiekiem też się jest od początku. To jest jakieś pomieszanie.

Rozmawiał Paweł Bugira

ekai

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jestem przeciwnikiem in vitro! Nie mam jeszcze dzieci więc na problem in vitro patrzę bardzo osobiście ponieważ (nic na to nie wskazuje)ale teoretycznie problem bezdzietności może spotkać i mnie.. sporo na ten temat myślałem przy okazji ostatnich wydarzeń rozmawialiśmy nawet na ten temat z żoną no cóż pragnienie własnych dzieci u każdego jest bardzo silne, wszystkim tłumaczy się że to zabieg po którym ma się dzieci najogólniej mówiąc. Nikt nie wspomina ile dzieci ląduje przy okazji tego do przysłowiowego "zlewu". Problem w tym że ludzie albo o tym nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć ponieważ ich chęć posiadania własnych dzieci jest od nich silniejsza. Tak na dobrą sprawę to moje zdanie na temat in vitro (zaznaczam jestem przeciwnikiem) jest wynikiem wiedzy jaką na ten temat posiadam i nie jest to wiedza zaczerpnięta z internetu lecz profesjonalna jaką uzyskałem na studiach.. swoją argumentację mogę zawrzeć w jednym zdaniu: nie mam zamiaru zabijać kilku swoich dzieci tylko dlatego że chce mieć jedno, cel nie uświęca środków, tym bardziej że nie jest to ostateczne rozwiązanie ponieważ mnóstwo dzieci czeka na adopcję koniec zdania. Adopcja ktoś powie niesie pewne zagrożenia: obciążenia genetyczne, trauma związana z domem dziecka.. zgadzam się ale jeżeli ktoś nie chce ponieść takiego ryzyka znaczy się nie jest gotowy na bycie rodzicem, nigdzie nie jest napisane że dziecko prawnika nie będzie alkoholikiem i odwrotnie.. i na koniec są w życiu takie rzeczy które trzeba przyjąć na przysłowiową "klatę" nie możemy mieć dzieci to bolesne, dotkliwy cios ale widocznie tak miało być.. w końcu to nie człowiek ma pełna władzę nad rzeczywistością tylko Bóg.

Anonimowy pisze...

A ja mam inne zdanie na temat INVITRO i wcale nie zgadzam sie z stroną jaką wykazuje kościół . Uważam że każda kobieta ma prawo do urodzenia dziecka . Jeśli zabraniamy invitro to tak jak twierdzi anonimowy że ,,,,,,wiele dzieci ląduje w przysłowiowym zlewie,,,,,trochę się kolego rozpędziłeś z tą sugestją . Jeśli tak to biorąc pod lupę masturbacja też powinna byc zakazana i potępiana ?Jak dla mnie jest tu coś nie halo . Od wielu już lat invitro (inseminacja ) jest przeprowadzana u zwierząt czy też powinno byc zakazane ? Przecież jest też ingerencja w życie ssaka bo nie zapominajmy że człowiek też jest ssakiem . I w czym tkwi problem ? Problem jest taki co można uznac człowiekiem czy pędzący plemnik w stronę macicy jest już człowiekiem ? I tu trzeba sobie zadac sobie pytanie czy człowiekiem się stajesz podczs zapłodnienia czy po porodzie ? Jeśli istnieje tylko taka możliwośc jak sztuczne zapłodnienie uważam że takie kroki powinny byc podjęte jeśli inne zostały już wyczerpane . Ale wiem co zaraz mi odpowiecie że można przecież adoptowac dziecko tyle jest ich samotnych w domach dziecka . Ale to nie w tym żecz . Bo dlaczego to akórat męszczyzni mają decydowac o tym co dla kobiety jest najleprze nie pytając ich o zdanie mam tu także na myśli i aborcję ale to nie chodziło o to w tym komen tarzu bo to jest całkowicie odrebny temat