wtorek, 19 listopada 2013

Chata, na chacie jednym tchem.

Słuchając o Chacie różnych opinii, nie do końca wiedziałem co to za zjawisko literackie. Jednak wiedziałem, że kiedyś wpadnie w ręce. No i wpadłem do Chaty!!! W dwa dni, bo szybciej się nie dało. Każda wolna chwila ciągnęła do Chaty. Nie każdą książkę jem przez dwa dni. W tym wypadku odbyło się pożarcie. Czy warto? To nie właściwe pytanie, bo spotkań się nie wartościuje tylko przeżywa. Kilka łez popłynęło, bo popłynąć musiało. Inaczej się nie dało. Wejście do Chaty gwarantuje szok, jednak pomaga zrobić krok w stronę miłości. Nie wyjaśnia wszystkiego, może być oparciem w drodze procesu relacji z Tatą :).

Pomimo wielu pozytywnych aspektów czytania o różnych doświadczeniach Boga, Katechizm leży nadal blisko biurka, w zasięgu ręki :)

Kto ma dwa dni wolnego, albo 24 godziny wytrwałości poradzi sobie.




Brak komentarzy: