W ostatnim czasie kilkukrotnie słyszałem o kapłanach, którzy jeżeli otwarcie nie sprzeciwiają się swoim biskupom czy przełożonym, są markowymi samochodami BMW. Jednak w dobie Papieża Franciszka być BMW nie wypada. Maluszek, najwyżej renualt megane II kombi :) Media obiegła kolejna informacja, że jeden z kapłanów opuścił, tym razem zakon, a nie kapłaństwo. Problem jednak ten sam, co w wielu innych przypadkach odejść kapłańskich - duża indywidualność i brak posłuszeństwa.
Nad biurkiem, przy którym pracuję, powiesiłem swoje wyznanie wiary, które złożyłem w dniu święceń kapłańskich. Każdego dnia przypomina mi dzięki komu jestem kapłanem. Dzięki Bogu Wszechmogącemu i Kościołowi, a w Kościele biskupom, którzy dzielą się darem kapłaństwa z innymi, jestem kapłanem. Apostoł Paweł w liście do Hebrajczyków wskazuje właściwą drogę w posłuszeństwie "17 Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i
bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i muszą zdać
sprawę z tego. Niech to czynią z radością, a nie ze smutkiem, bo to nie
byłoby dla was korzystne. " (Hbr 13, 17). Posłuszeństwo nie jest tylko kwestią korzyści, ale jest przede wszystkim kwestią wiary. Bo Syn Boży był posłuszny swemu Ojcu do końca i nie wątpił w Jego moc. Choć zapewne się bał, ale nie wątpił. Wierzył do końca i był posłuszny po krzyż!!!
Każdy może mieć swoje spojrzenie na tę kwestię, ale ja obieram opcję Syna Bożego. Panie daj siłę wytrwać , bo "Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną." (Ps. 23, 4)
Panie zmiłuj się nad nami grzesznymi Twoimi sługami.
o. Paweł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz