sobota, 3 stycznia 2009

Boże Narodzenie nie pomogło!!!

Z nadzieją czytałem posty na blogu ks. Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego z życzeniami Bożonarodzeniowymi. W szczególności te o "pokoju". Jednak po raz kolejny życzenia życzeniami, Bóg się rodzi w ciągu jednego dnia, a my żyjemy sobie po świętach tak jak przed, tzn. z tymi samymi "bólami".

Pierwszym ciosem dla mojej naiwnej nadziei był post "Zgorszenie maluczkich, czyli TW Jankowski powraca z 2008-12-30" cyt. "Nie gorszyć maluczkich - to jedna z rad ewangelicznych. Maluczcy wprawdzie nie są czytelnikami "Tygodnika Powszechnego czy "Gazety Wyborczej", ani na salony krakowsko-warszawskie nie są wpuszczani, ale czasami warto o nich pomyśleć." Uczono mnie w seminarium, że pierwszym słuchaczem Słowa Bożego jest ten kto głosi naukę-homileta, kapłan. Tak więc proszę księdza Tadeusza, swoją postawą niech ksiądz nie gorszy maluczkich!!!, bo prawdy poszukuje się obiektywnie z uwzględnieniem stanowiska czy historii każdej ze stron. Prawda nie może być "bardziej mojsza". Także, jeżeli chodzi o stosunek księdza do Biskupów Kościoła Katolickiego. Biskupowi Kościoła Katolickiego, niezależnie od tego którego, należy się szacunek. Bo tak kapłan przyjmując święcenia z rąk Biskupa przysięga mu posłuszeństwo, a co za tym i idzie szacunek. Ale czego się spodziewać po kapłanie, który nie szanuje swoich biskupów?!

Drugi cios został zadany postem pt. "Bandera w cieniu gazowego kurka z dnia 2009-01-03" i fragment o biskupach Kościoła Greckokatolickiego, cyt: "Oczywiście tłumnie przybyli konfratrzy Jego Ekscelencji Biskupa Włodzimierza Juszcza i Jego Ekscelencji Arcybiskupa Jana Martyniaka, bo obrządek greckokatolicki, wciąż zżerany przez nacjonalizm, jest ślepy na fakty historyczne." To oczywiście jest fragment wypowiedzi.

Szanowny Księże nie ma ksiądz żadnego prawa obrażać mojego Kościoła, moich biskupów i mnie!!! Bez względu na to, jaka była historia mojego narodu, co w czasie wojny robili członkowie mojego narodu, TO JEST MÓJ NARÓD, MOJA HISTORIA, MOI PRZODKOWIE. Czasem jest to historia trudna, czasem dramatyczna, czasem tragiczna, ale tylko człowiek pozbawiony jakiejkolwiek przyzwoitości nie potrafi tego zrozumieć!!!

Zachęcam do zapoznania się z postem na moim bloguJak dzień i noc wzajemnie się uzupełniają wspomnień z rekolekcji adwentowych w Wierzbicy, i pójść za przykładem ks. Stanisława.

o.Pawło

Brak komentarzy: